Smyk codziennie łapie
nowe powiedzonka, wyrazy, piosenki, wierszyki. Jego zasób słów nieustannie się
powiększa. Do tego stopnia, że potrafi już pięknie opisywać miejsca, rzeczy,
czasem nawet wydarzenia.
Wczoraj np. przypomniał
sobie o książeczce, faktycznie zapomnianej, gdzieś zalegającej na półce,
wystarczyły 2 zdania opisu i taaa dam! Od razu wiedziałam o co Mu chodzi! A jaka
radość Smyka! :)
Dzisiaj Mama gotuje. W
radiu na CD leci TIK-TAK.
Ksawek: „no nie mam
pytań! ziadnych!” (radość)
Ostatnio kolejny raz
tłumaczyłam Smykowi, żeby nie zaczepiał wszystkich, i żeby nie opowiadał
wszystkim o wszystkim, bo nie każdy ma ochotę tego słuchać itd. (Smyk coraz
częściej pytał czemu ktoś Go nie słuchał, zamknął Mu drzwi przed nosem itd. –
no bo przecież nie każdy lubi dzieci i nie każdy umie się znaleźć w dialogu z
nimi ;) )
Dziś wychodzimy na
rower. Pod klatką mocujemy koszyk na skarby, wychodzi Pani sprzątająca.
Ksawek do niej: o nie! Miałem
ci otworzyć dźwi, ale są otwalte...
Pani: ojej, no niestety
są otwarte, ale dziękuję Ci Kochanie, że chciałeś je otworzyć.
Pogłaskała, uśmiechneła
się i poszła.
Ksawek (tłumacząco):
Mamo, pogadałem sobie z Panią!
Ksawek zrobił coś
zabawnego i komentuje:
Ja się lozśmiesiłem i
odlecę od tego chyba tam (pokazuje niebo) do kaczuszków!...
Ksawek się bawi i mówi
sam do siebie:
K: jak dbaś o swoją
planetę?
Ja: ?!!!??? skąd Ty
znasz takie słowa???
K: od Balneja! (bajka)
Ja: no i co Barney
mówił, że jak trzeba dbać?
K:...yyy, nie pamintam,
bo się juś wtedy bajka końciła!
Ksawek poprosił, żeby
Mu pokazać zdjęcia znad morza. Oglądamy.
Ksawek: co tam jest?
Ja - "ciapiąc" paluchem po
laptopie – tu? falochron Tu? Mewa Tu? Molo..
I ciągle słyszę – nie nie
nie! Taaaam!
Ja: za wodą???
K: tak!
Ja: nooo, Szwecja, mogę
Ci pokazać na mapie.
K: pokaś mi!
Ja: (szok)
(zdjęcie zrobione przy innej okazji, bo ostatnio Ksawuś lubi przeglądać ten atlas :))