To się nie da opisać. To trzeba przeżyć.
Żadne opowiadania nie są w stanie
uzmysłowić, jak dziecko może faktycznie zadręczyć swoją dociekliwością, nie
zamykającą się buzią, ciągłymi pytaniami. Nigdy nie ma dla dziecka odpowiedzi
ostatecznej, zawsze odpowiedź rodzi kolejne pytania.
Ksawek dręczy nas, sąsiadów, panie w
sklepie, mijane na spacerze osoby…I człowiekowi się wydaje, że dziecko zadaje
te pytania, bo musi, bo to taki wiek, wszystkie dzieci zadają więc nie ma się
czemu dziwić. Tylko niech mi ktoś powie, jak to możliwe, że On nie pyta, żeby
pytać, On pyta, żeby wiedzieć! Naprawdę, nasz syn koduje wszystkie odpowiedzi i
nie ma zlituj! Musztruje nas, poprawia, sprawdza, kontroluje…
Np. wczoraj, Tata znowu siedzi w pracy
dłużej, my na spacerze, siedzimy na krawężniku, pijemy soczek:
Ksawek: Maaamoo! Co to za znak!
Mama: Ślepa ulica to znaczy że koniec
ulicy i nie da się dalej jechać
Ksawek (pokazując jakiś znak na
trawniku, dość daleko, bez opcji, że przeczytam z tej odległości): a tamten?
Mama: yyyy, zakaz chodzenia po trawniku!
Ksawek: Maaamusiuu, a tata mi mówił, że
to znak zakazu wyrzucania papielosów na tlawę!
Dokładniej jest to znak faktycznie
zakazu wyrzucania śmieci, a czemu te papierosy…nie wiem. Ostatnio kilka razy
się bawił, że pali… Tata czasem sobie wieczorem zapali, ukrywając się, jedyne co
Smyk widzi, to babcię i dziadka – raz na 2 tygodnie i tyle, a tak Mu temat przypadł,
że ciągle powraca jak bumerang.
Nasze dziecko również w mig a w zasadzie
mig to i tak zbyt dużo czasu – łapie powiedzonka (nie zawsze ładne :P),
wierszyki, rymowanki, przysłowia. Chodzi i gada „co ty, co ty, klulu złoti!, jak się je to się nie gada, ciemu ciemu bo
nie ma dziemu, co się stało, ciele honkiem wyleciało i ostatnio - „slutututu
majtki z dlutu”… wiem! Słyszy to ode mnie! Tak więc czas chyba zakończyć głupie
żarciki i mieć się na baczności!
Ściany i dzieci mają uszy!!! :D
Acha, i chyba gdzieś usłyszał i liczy po
angielsku, tak mi się wydaje, bo tylko kilka razy podsłuchałam: „łan Ti tu”
więc brzmi jak ONE, THREE, TWO.
Oto nasze dzisiejsze dzieło – buzie na
chmurce i słoneczku – dzieło Smyka, a to pomarańczowe też, ale najpierw to była
burza, potem zły pan, a potem sam nie wiedział.
To niebieskie z kolcami to też niby
słońce, wg Ksawka
NA KONIEC - chyba wszystkie dzieci lubią siedzieć w szafie. Jeśli nie ma nigdzie Ksawuśka to znaczy, że jest tutaj: