Moja lista blogów

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Czwarte urodziny




Nic dodać nic ująć, Nasz ukochany Synuś wczoraj skończył 4 lata, a zaczął piąty rok życia.



 



Wiem, to banalne, ale ciągle wydaje mi się, że dopiero Go pierwszy raz przytuliłam, że kilka dni temu zaczął raczkować, że dopiero rozstaliśmy się ze smoczkiem, że dopiero zaczął mówić, że..... czas tak szybko biegnie, gna. 
Nie warto tracić ani chwili, która mogłaby być zachwytem nad własnym dzieckiem.
Kocham Cię synku, całą sobą, całego Ciebie:*




środa, 25 grudnia 2013

Popołudniowa drzemka chorobowa


Strasznie mi dziwnie...
Ksawuś trzeci dzień zasypia w ciągu dnia...
Przy końcówce leku przeciwbólowego zanim zacznie działać następna dawka mówi, że wszystko Go bardzo boli i idzie spać :((((
Mój Starszak nie śpi w dzień od 2,5 roku, dziwnie patrzeć jak zasypia z bólu i zmęczenia :(

Dziś w nocy była masakra. Raz jeden raz drugi.
Leo bardzo kaszlał od 4:00.
Ksawuś musiał dostać dodatkową dawkę paracetamolu, spocił 3 poduszki, włosy suszyłam suszarką.

Jakoś nie widzę póki co specjalnej poprawy. Pojutrze kontrola ucha, jeśli nie będzie lepiej to dostanie pierwszy w swoim życiu antybiotyk.

***
Jakby tego było mało, w nocy, po 3:00 dzwonił do nas domofonem (!!!) jakiś upierdliwy żulek usilnie przekonując nas do otwarcia drzwi. Po naszych odmowach, wychodził pod blok i darł paszczę: OOOOLEK, OOOOOLEK! w końcu zadzwonił do nas ponownie i mówi, że...roznosi ulotki. Ludzie mają fantazję! :D

wtorek, 24 grudnia 2013

Pomarańczowo-piernikowo







Wigilijne zapalenie ucha i przygotowania do świąt



Nom, to się nacieszyliśmy brakiem infekcji... Było miło, ale się skończyło.
W niedzielę w nocy Smyk dostał gorączki, krzyczał, że boli Go ucho. W poniedziałek nie dostaliśmy się do lekarza, dziś byliśmy z dwójką, bo Leo miał przerwę w lekach 1 dzień i znowu ma katar,  chrypkę, bolące gardło i kaszle :/
Ksawery pierwszy raz ma tak poważną infekcję, zapalenie ucha i do tego podobno boli Go szczęka, bo Mu wychodzą stałe zęby z tyłu („szóstki”). Ten fakt mnie dość mocno zdziwił.
Ksawuś ma dreszcze, płacze, że Go boli głowa i kulki (czyli kości). Biedny jest bardzo :(
Poza tym wszystkim jest ciężkim pacjentem ;) Jak choruje to całym sobą, każe się nosić,  ubierać, nie może ruszać ręką nogą, rozkazuje i ciągle marudzi i wylicza rzeczy, które Go bolą....
Do niedzieli było super, Ksawuś mi pięknie pomagał w przygotowaniach do świąt. W przedszkolu na „jasełkach” było bardzo miło, a Ksawery pięknie występował. Miałam pewne obawy, że znowu będzie zmęczony i zniechęcony i nie będzie chciał śpiewać, ale zaskoczył mnie na plus BAAARDZO :) Zamiast Taty, który miał zmianę przy chorym Leo, poszedł ze mną na przedszkolne występy Smyka Dziadziuś.


Nasze świąteczne "hendmejd"upominki:






Nasza pierwsza wigilia tutaj. Dosłownie, bo zawsze mimo różnych adresów na wigilię docieraliśmy pod jeden adres. Tym razem tylko i aż we czwórkę ;)
Pierwsza wigilia Leo....


Ksawusiowa choinka ubrana jako pierwsza:






środa, 18 grudnia 2013

Omlet, marchewka i ziemniak



Mama wymyła okna w sobotę i oczywiście jestem chora :(
Tata też przeziębiony, Smyk ciągle zakatarzony, a wysypka się znowu nasiliła...
Jutro idzie do przedszkola, bo pojutrze jasełka, a poza tym, miał już za dużą przerwę i jeszcze się odzwyczai, a inna sprawa, że Go roznosi i już w sensie dosłownym chodzi po ścianach.
Kiedy Smyk nie chodzi do przedszkola cały dom stoi na głowie.
Ciekawe czy dotrwamy zdrowi do świąt...


Wczoraj, muszę przyznać z lekkim zawstydzeniem, robiłam po raz pierwszy w swoim życiu omlet. Mój przedszkolak sam sobie ubijał białka, dosypywał i przesiewał mąkę i pochłonął omleta w niecałą minutę (a on zazwyczaj przeżuwa każdy kęs kilka minut) i krzyczał, że chce kolejnego, ale nie było już jajek. Dziś kupiliśmy 20 :D, i był kolejny omlet, ale nie z 20tu:P



Wczoraj też Junior dostał swoje pierwsze warzywo i ani trochę nie był zadowolony z tego faktu.
Dziś było minimalnie lepiej.
Marchewka i ziemniak spróbowane i oczywiście od razu po kilku mlaśnięciach była i wczoraj i dziś kupa :) Mama straciła przez katar zmysł powonienia, więc muszę odczytywać znaki mimiczne z twarzy Juniora :)




niedziela, 15 grudnia 2013

Plany



Tak tak, wiadomo, każdy je robi, choć wie, że życie i tak zrobi swoje.
W piątek Mama miała iść do fryzjera. Chciałam zabrać ze sobą Smyka, podrzucić Go do dziadka, a sama się uporządkować.
W nocy ok. 1:00 z czwartku na piątek Ksawuś mnie zawołał, ja wchodzę do pokoju, a tam Ksawery po prostu płonie. Temperatura ok. 39 stopni, za chwilę mocne wymioty, dreszcze, majaki, do 4:00 takie kręcenie się, czuwanie, sprzątanie wymiocin itp.
Rano lekarz, podobno taka dziwna infekcja wirusowa – 2 dni  gorączki, kilka razy wymioty czy biegunka i koniec. U nas na szczęście już się nic poza katarem i jednorazową biegunką nie pojawiło.
Ja też mam katar, może coś znowu wisi w krakowskim powietrzu :/
Do dziś Smyk był na diecie, także wcinał ku swojej uciesze rosołki, gotowanego indyka, herbatniki, biszkopty, suchary i puste kajzerki.

Leoś odpukać zniósł szczepienie bez objawowo.

Ksawery od czwartku non stop się bawi w przedszkole.
Bawił się też dzisiaj, że jest dziewczynką, hmm, nie wiem czy to dobrze czy nie :)

Przez weekend też przypadkiem w rozmowie dowiedziałam się od Smyka o dość niepokojącej sytuacji, która ponoć miała miejsce w przedszkolu, będziemy ją jutro wyjaśniać.

czwartek, 12 grudnia 2013

Dzień służby zdrowiu


Ufff, dobrze, że to już koniec dnia, dzieci śpią, chwil spokoju...

Przedwczoraj Leo zrobił nam niemiłą niespodziankę i strasznie wymiotował w nocy...
Cała noc oczywiście w nerwach, czuwanie, telefony do lekarzy – nienawidzę tego lęku o zdrowie dziecka :(
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło i nie wiadomo co to było. Mielismy już wyciągniętą kartę do przychodni, ale uznaliśmy, że skoro temperatury juz nie ma, to nie ma co Go narażać na wizytę na Chorym Dziecku.
Dziś rano Mama i Starszak zaliczyli wizytę kontrolną w przyszpitalnej poradni alergologicznej więc Ksawuś miał wagary. Wizyta była tym razem bardzo miła, Pani doktor miała dla nas więcej czasu, ustaliliśmy dalsze postępowanie, ale jest w sumie bardzo dobrze :)
Pani doktor jak na tyle pacjentów świetnie kojarzy całą naszą rodzinę i to też jest miłe. Była na prawdę zadowolona z postępów Smyka w jedzeniu, Jego wyglądzie i w ogóle.
Udało mi się odstawić leki Smykowi, ale dziś zdałam sobie sprawę, że w sumie maksymalnie na 1,5 miesiąca, bo przecież w lutym zaczyna pylić leszczyna, a Smyk ma na nią 5 klasę i rok temu było z tym kiepsko :(
Popołudniu Mama jeszcze zdążyła przewietrzyć Leo i potem dotarliśmy na szczepienie.
Tym razem rozdzieliliśmy je, żeby uniknąć ewentualnej ponownej gorączki.
Leoś był tak jak Ksawek – mega dzielny i nawet nie płakał :)

Aaa, no i już wiem, dlaczego kombinezony są za małe (mama zamówiła kolejny, ale i ten wydaje się przyciasny, a nie mam odwagi zamówić większego rozmiaru, to chyba z niedowierzania)  – Leo mierzy sobie 69 cm (95 centyl)  i waży 7, 8 kg (75 centyl) ! :D 
to tak dla odmiany, po Ksawku, który ciągle spadał z jakiegoś centyla jeszcze niżej.
Pani doktor (uwielbiam ją!) zażartowała nawet, że w sumie, wobec wzrostu takiego można stwierdzić, że ma lekką niedowagę <lol>

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Alergie i nie-alergie



Starszak nadal boryka się ze znaczną alergią :(
Teraz wróciła skórna i Smyk ma już brzydką wysypkę trzeci tydzień. Nie zlokalizowaliśmy póki co źródła alergii – pastę do zębów będzie miał już tylko swoją w przedszkolu (podobno w wielu pastach jest laktoza o czym nie wiedziałam), ale jeszcze jest mydło, zjadł też dziś już drugi raz zupę pieczarkową, więc ewentualnych alergenów do wykluczenia jest sporo niestety :/
Dziś Smyk dostał w przedszkolu pakę słodyczy od Św. Mikołaja i biedny nie mógł jeść większości rzeczy...:((((
Znowu włączyłam Mu xyzal i zaczęłam Go smarować maścią sterydową (Advantan).
W czwartek idziemy do szpitala do kontroli alergologicznej.

Z  młodszym natomiast na szczepienie. Tym razem je rozbijemy, żeby nie było znowu gorączki u Leo.
Zobaczymy co powiedzą uczeni :P
Leo waży wg naszej wagi 8 kg – ja się już absolutnie nie dziwię, że ja sama ważyłam ponad 12 kg kończąc pierwszy rok życia....
Ksawuś tyle ważył (12 kg) jak miał 2-3 latka :]



Skorupka




 Ksawuś bardzo lubi obierać jajka. Zawsze mi pomaga przy tym.
Nie wiedzieć czemu jednak, nie umie wymówić słowa „SKORUPKA”
Zawsze jest to „SKLUPKA”  i nie ma opcji żeby między literami „K” i „L” udało Mu się wstawić samogłoskę „O.
Ot taka kolejna słodka osobliwość naszego Smyka :)

Śmierdząca kwestia



Smyk co wieczór przed kąpielą siada na tron i robi swoje.
Potem zazwyczaj woła, krzycząc opowiada co widzi – jakiego jest kształtu, koloru, konsystencji itd.
Dzisiaj –
Ksawek: maaaamoooo! *Zrobiłem kupę!!!!!!
Mama: super!
Ksawek: maaaamooooo! jedna jest jak...yyyyyy... jak klops!, druga yyyyy.... o juś wiem, jak jakiś patyk!


*Smyk coraz częściej wymawia „R”

Przygotowania do Jasełek



Ksawery przychodzi z przedszkola.
 
Mama: przygotowujecie się do Jasełek?
Ksawek: Nooo
Mama: no i czego się uczycie?
Ksawek: śpiewamy HOLENDY
Mama (poprawia): KOLĘDY! A jakie? Zaśpiewaj coś:
Ksawek: ..yyy... o juś wiem...
BANAN NA WYSOKOŚCI! BANAN NA WYSOKOŚCI!


:D

sobota, 7 grudnia 2013

piątek, 6 grudnia 2013

Statystyki


Dziś 6 grudnia. 
 
W nocy przyszedł do chłopaków św. Mikołaj, no i spóźniliśmy się do przedszkola. 
Zaspana Mama walnęła na dzień dobry mega gafę:
Ksawek: mamusiu nie mogę tego plezentu lozpakować!
Mama: a bo tak to wczoraj mocno zapakowałam, tzn. Mikołaj oczywiście:P
Siara okrutna, dobrze, że Ksawek też zaspany :P


a tak poza tym...
Dziś Leon skończył 4 miesiące i zaczął 5ty. Tak więc w domu mam prawie 4-latka i 4-miesięczniaka.
Dziś też mija pół roku od naszej przeprowadzki tu.

Refleksja na dziś? 
Nie ma znaczenia gdzie się mieszka, to wcale nie wpływa na kontakty z innymi ludźmi, nawet tymi teoretycznie najbliższymi. Czy się mieszka 100 km czy 600 km czy 2 km od siebie – początkiem spotkania jest chęć. To nie Olkusz był wszystkiemu winien, on był dobrą wymówką.




***
Z innej beczki - w końcu po tygodniu i naszej interwencji u dyrekcji, zadzwoniła do mnie wychowawczyni Ksawka w sprawie obitego łuku brwiowego.
Żenua, ale o tym kiedy indziej.


czwartek, 5 grudnia 2013

Ile traci dziecko nie chodząc do przedszkola?





Ogromnie dużo!
To już koniec czwartego tygodnia kiedy Ksawek chodzi do przedszkola bez ani jednego dnia przerwy :)
Rano dostaje na czczo immunotrofinę, wieczorem tran i odpukać pięknie nam to przedszkole wychodzi.
Bardzo szybko skończyły się wrzaski i Smyk coraz chętniej chodzi, w domu po przedszkolu nadal jest ciągle zabawa w przedszkole, a po weekendzie nie marudzi i nawet chyba zaczyna się nudzić w domu jak nie idzie do „placówki”.
Uczy się pilnie przez cały ranek – mój mały Bambo ze swoich czytanek :P
Chłonie. Po prostu chłonie wszystko.
Nauczył się już 5 piosenek (o których wiem, bo często gęsto nie mówi o wielu rzeczach i dowiadujemy się przypadkiem):

Pan listopad (mama bardzo lubi tę piosenkę :))
Kolorowe liście spadły już na trawę...,
Idzie zima Pani zima...,
Za oknami zimno, za oknami mróz...,
Hej na krakowskim rynku (Lajkonik).

Recytuje też kilka wierszyków m.in. o kominiarzu, ślimaku.

Tańczy na zajęciach tańca towarzyskiego:
Asereje, krakowiaka, rock n’rolla oraz inne style dowolne i swobodne.

Na rytmice bawią się z panią Gosią w przeróżne rzeczy Ksawery umie być szumiącym drzewem, żółwiem schowanym w skorupie, listkiem spadającym z drzewa i innymi.

Na angielskim to już szkoda gadać :) Sam angielski jest 2 x w tygodniu po ok. 20 min i Smyk po każdym zajęciach przynosi masę nowych słówek! Magia przedszkola!
Kiedy ja go czegoś próbowałam nauczyć czegoś tak w między czasie to nie za bardzo pamiętał słówka, a tu proszę :)
Także Smyk zaczyna do nas czasem mówić po angielsku i jeszcze nas poprawia :)


Poza tym wszystkim – zaczął jeść różne rzeczy, zaczął malować, wycinać, kleić itd.,
Uczy się elementarnych zasad savoir-vivre’u (nie żeby w domu się nie uczył, ale jakoś oporniej Mu idzie ;) ).
No i co dla mnie chyba najważniejsze – zaczął nawiązywać relacje z dziećmi.
Na pierwszy ogień poszły dziewczynki :)
Jego pierwszą koleżanką była „Julka co ma telefon”, potem doszła Natalka, Karolina i
Paulinka, z którą chyba ostatnio się najczęściej bawi.
Ma też kolegę jakiegoś prawdopodobnie Tomka, dziś Tata rano widział jak wchodząc do sali zaczął od rozmowy z jakimś kolegą :):):)
Piszę „prawdopodobnie”, ponieważ Smyk nie do końca pamięta imiona, albo co drugie dziecko na ulicy to „jego kolega z przedszkola” ;)

Mikołaje i biedronki



Wraca Tata z przedszkola odprowadziwszy Smyka i mówi:
Tata: Widziałaś nowe prace? Biedronki robili.
Mama (zdziwiona lekko, bo prace miały być tematycznie powiązane z grudniem):
to dziwne, co oni tak biedronki teraz robią, pokaż zdjęcie!
Tata pokazuje fotę strzeloną komórką (ponizej).
Mama: to są chyba mikołaje.
Tata: ...faktycznie....


:):):)




Zamieszczam 2 zdjęcia w celu prezentacji pracy Ksawka – jestem dumna z Niego, że jakoś daje radę, mimo, że ponoć leworęczni nie koniecznie lubią rysować, malować, wyklejać itd.
Dla lepszej optyki talentu małych biedronek  z grupy II zamieszczam fotę kilku innych prac :D:D
Ukazuje ona ogromną różnorodność zdolności i pomysłów :P



środa, 4 grudnia 2013

Orkan "Ksawery" i imieniny



Zaczął się grudzień - dla Smyka czas prezentów.
Wczoraj imieniny, w piątek Mikołaj w domu, w weekend u dziadków, w poniedziałek w przedszkolu, potem prezenty pod choinkami, potem urodziny...

Wczoraj mama poszła po Smyka do przedszkola, pełna pozytywnych emocji, wrzuciliśmy w przedszkolu wszystkie grosze na akcje „góra grosza”, 

 rozmawialiśmy o imieninach i prezentach, mieliśmy iść po obiedzie do lekarza na zdrowe (z wysypką), a potem na spacerek i zakupy tylko mama i Ksawek.
Zaczęło się wczoraj od tego, że Ksawek po odpakowaniu prezentu rzucił nim i zaczął ryczeć, że to nie jest zabawka i on tego nie chce (była to układanka logiczna z serii SOWA MĄDRA GŁOWA – Opowiem Ci mamo! oraz książka). Potem już było tylko gorzej, Mama poszła sama na zakupy...
I tak jest od jakiegoś czasu codziennie po powrocie z przedszkola. Smyk nas testuje i naciąga strunę do granic. Ciężko nie wybuchnąć. Ksawek pyskuje, piszczy, krzyczy, rzuca zabawkami, wyrywa zabawki bratu, kopie, pluje, robi na złość dokładnie odwrotnie niż to, o co się Go poprosi, potrafi milion razy powtórzyć: „nie chce myć głowy” i kopać, wierzgać, a czas leci...
Stała akcja pt. „zrób mi...herbatki/soczku/kanapkę/jajecznice/bułkę/zupkę” itd. po czym po podsunięciu tego pod nos stwierdza – „już tego nie chcę”...a jeśli tego nie dostanie potrafi się nawet tarzać po podłodze rycząc i drąc się w niebogłosy.

Portal onet.pl informuje dziś, że nadchodzi orkan/huragan "Ksawery" - on tu już jest! :D