Moja lista blogów

piątek, 25 listopada 2016

Zauroczenie - czyżby? niemożliwe!

Ksawery od 2 tygodni codziennie mówi o jednej pani ze szkoły, która jest taka ładna i Mu się bardzo podoba.
Mówi o niej faktycznie często i codziennie.
Pyta kiedy będzie Go uczyła, mówi, że poszedł kiedyś za nią zobaczyć w jakiej klasie uczy. Podchodzi do niej pod byle pretekstem, żeby z nią porozmawiać...

Trochę szok, bo On ma dopiero niespełna 7 lat, to co będzie za kilka lat! :D

Kolejne konkursy

W chwili obecnej Ksawery przygotowuje się do konkursu poezji śpiewanej, która u pierwszaków została zmodyfikowana i nasze Smyki śpiewają piosenkę z Akademii Pana Kleksa.
Ksawery miał nie śpiewać, ale sam się zgłosił, został wybrany i dołączony do Alana (teraz najlepszy kolega w klasie - szef bandy z przedszkola) i koleżanki Amelki - Alan tańczy, Ksawek z Amelką "są szefami" (jak to mówią oni sami o sobie) i śpiewają na środku przy akompaniamencie całej klasy.
Amelka będzie słoniem, a Ksawery Pinokiem, strój już mamy prawie gotowy :)
Kolejny konkurs plastyczny też za nami - ilustracje do bajek Adama Mickiewicza.
Tutaj szacun dla dzieci, że mają taką bujną wyobraźnie, sama nie wiedziałabym jak to w ogóle narysować...

2 grudnia cała szkoła świętuje - święto patrona A. Mickiewicza.


Jesienne prace konkursowe

(jesień Ksawka - ta zielona druga od prawej na dole :))

Praca Tata + Ksawek - środeczek

Liściki śniadaniowe

Od początku roku Mama wsadza do pudełeczka śniadaniowego Starszaka liścik - codzienne :)
Chcę Ksawusia zmusić do nauki czytania, ale koleżanki (zazwyczaj) są szybsze lub odbywa się zbiorowe czytanie liściku.

Fakt jest faktem, że wszystkim tak się podobały moje liściki, że kilkoro dzieci zażyczyło sobie u swoich rodziców podobne :)


Zajęcia z ceramiki w przedszkolu

W poprzedni poniedziałek w pierwszym dniu po długiej przerwie Misia w przedszkolu odbyły się w Jego grupie popołudniowe zajęcia z ceramiki - wspólnie z rodzinami.
Było miło i za krótko :)
Nasze sowy zostaną wypieczone w piecach wraz z kolorowym szkłem, ciekawe jak wyjdą :)

Mają być prezentem na dzień babci i dziadka.


11 listopada - spacer święteczny


Przygotowania do świątecznego kiermaszu szkolnego

Mama będzie prowadzić zajęcia z tworzenia ozdób z masy solnej dla dzieci i rodziców w klasie Starszaka.
Przy okazji będą to też zajęcia z tworzenia innych autorskich ozdób świątecznych.

Zobaczymy co z tego wyjdzie :)


Twórczość Leosia

huśtawka
autka

słoneczko, "chujki" (chmurki)  i mama




Malowanie palcami przez folię


Twórczość pokręcona

Oto kolejna pokręcona twórczość Ksawka.
Nad ziemią (dziewczyna na krzaku fasoki, mały domek w oddali, 2 krety, ptaki etc..), i pod ziemią (baterie, robaki, gąsienice, monety, dużo kluczy, telefon, zegarek, skrzynia skarbów, tablet etc...).


List OD Świętego Mikołaja!

Mamy odpowiedź! :)


poniedziałek, 7 listopada 2016

List do Świętego Mikołaja

Listy zostały napisane.
Powieszone na oknie, koło mleczka i ciasteczek.
Zasypianie.

Leo nagle przerażony siada na łóżku i stwierdza, że On nie chce, żeby św. Mikołaj wchodził do Jego pokoju, bo nie lubi białej dużej brody no i jak w poprzednich w sumie latach, zakończyło się wysłaniem listów nazajutrz - pocztą.
Najważniejsze, że dzieci spokojnie spały u siebie  nie przyłaziły tej nocy ze strachu do naszego łóżka :)


niedziela, 6 listopada 2016

AUTO-graf

Ale miła niespodzianka! w sobotę pobiegliśmy do naszej księgarni kupić liczydło.
Pani, która tam pracuje, dobrze nas już zna :) Kiedyś nawet wymieniłyśmy się numerami telefonów, bo coś tam zamawiałam. Dzięki temu mogłam w sobotę zadzwonić, żeby pani na nas poczekała 5 minut, bo teoretycznie nie zdążylibyśmy po to liczydło :)
Pani poczekała, dodatkowo pobiegła na zaplecze, mówiąc, że ma dla moich chłopców niespodziankę.
Okazało się, że pani Danuta Zawadzka - autorka wydawana właśnie przez wydawnictwo, które tę księgarnie obok nas otworzyło oraz która jest autorką przygód Bartka Koniczyny, mimo innych planów, wpadła na stoisko wydawnictwa (podczas Targów Książki)  w niedzielę i dzięki pani z księgarni, zostawiła dla moich smyków autograf z indywidualną dedykacją :).
To takie miłe!



ps1. Teraz zauważyłam, że nie wspominałam o naszej piątkowej wyprawie na Targi.
Poszłam wcześniej po Ksawka do szkoły, Tata zostawił mi auto, wszystko było gotowe na nasze wyjście na Targi - ja & Ksawek & Leo, na spotkanie z lubianą przez chłopców autorką książek dla dzieci - panią Danutą Zawadzką.
Informacje o spotkaniu mieliśmy od zaprzyjaźnionej wspomnianej wyżej pani z księgarni.
Pech sprawił, że rano w piątek Leo znowu wymiotował i guzik z tego wyszło, a pani Zawadzka miała być w Krakowie tylko w piątek.


ps2. A liczydło okazało się u nas hitem.

sobota, 29 października 2016

20. Targi Książki w Krakowie

Uwielbiam!
mogłabym cały weekend tam siedzieć.
Odstraszają dwie rzeczy:
1. niewyobrażalne korki i brak miejsc parkingowych nawet pod M1 (kolejki do busów i kolejki do kas)
2. Szał  posiadania/ wydawania :)

Ja się nie mogę powstrzymać jak widzę dookoła siebie tyle cudownych książek i gier, które chciałabym mieć.
Oczywiście najpierw był dział dziecięcy - dziesiątki stoisk.
Płyty, książki, puzzle, mapy, gry...
Pojechałam (jak rok temu)  z Ksawusiem, bo Leo wczoraj znowu 2 x wymiotował i ma katar w ogóle...
Kupiliśmy 2 gry i bardzo chciałam jeszcze dwie, ale się powstrzymałam, płytę, książeczki w liczbie 5 oraz jedna moja....
Gdyby nie gonitwa po stoiskach dziecięcych to udałoby mi się mieć 3 książki z mojej listy + autografy autorów. Ze wszystkimi się minęłam, a Marek Kamiński wyszedł dosłownie nas minąwszy - pojechał na kolejne spotkanie i zabrali wszystkie swoje książki. Trzeba było podejść od razu, ale nie, ja musiałam biegać za Dobble :)
Kydryńskiego udało mi się kupić w ostatniej chwili, o mały włos i byłby autograf, ale znowu dzieliły mnie z autorem minuty.
Do Martyny Wojciechowskiej nie udało mi się dotrzeć również, mimo, że "podobno jeszcze gdzieś jest".
Innych autorów z mojej list nie było na targach, a ich książek nie miałam nawet czasu szukać.
Mimo to, to był baaaaaaardzo miły czas.

...I mimo tłumów jak na papieżu ;)


ps.
Widzieliśmy sporo osób znanych z TV:
państwa Lisowskich
pana Cejrowskiego
pana Kalisza :)
pana M. Morana
oraz panią J. Jabłczyńską (w kolejce  w WC hehe :D)



piątek, 28 października 2016

Nasza praca na konkurs plastyczny



II miejsce

II miejsce !





Dumna ja!
Przypadkiem widziałam rozdanie nagród, niestety nikt mnie nie poinformował, że mogę sobie przyjść na cały konkurs i nie słyszałam jak Ksawery opowiadał wszystkim swoje jesienne opowiadanie, ale udało się nagrać wręczanie nagród i odczytanie wyników!
Emocje sięgnęły zenitu! :)
Brawo synku! braaaawwwo!!!!

:):):):)


środa, 26 października 2016

Tak zwana grypa jelitowa....

Moje dzieci nigdy nie przestaną chorować, my również, a wzmacnianie odporności to ściema.
Jak pierwszy rok Ksawka przedszkola chorowaliśmy wszyscy non-stop, to słyszałam:
Zobaczysz, Leo się teraz wychoruje to w przedszkolu nie będzie chorował...
Bullshit.
Póki co był może 2 tygodnie, jutro ma pasowanie na przedszkolaka, od 5:00 rano wymiotuje, a o 18:00 miał gorączkę prawie 40 stopni.
Tym razem Ksawek przywlókł syfa ze szkoły.
W czwartek po szkole mówił, że go boli brzuch, a potem zaczął rzygać.
I tak całą noc.
A ja potem miałam kilka dni prania, sprzątania, wietrzenia itd.
W nocy z niedzieli na poniedziałek rzygać zaczęłam ja i rzygałam do 11:00, od 15:00 rzygał Tata, a dziś od 5:00 Leo.
A pan dyrektor w szkole mojego syna nadal uważa, że dzieci nie muszą mieć mydła w łazience, bo większość polaków nie myje rąk po wyjściu  z kibla i jakoś żyją.
Tak! Dyrektor szkoły!
SZLAG MNIE TRAFIA!


Wczorajszy dzień wyjęty z życiorysu. Kompletnie.
Ostatni raz wymiotowałam ponad 10 lat temu.
Bolało mnie wszystko i nie miałam siły przejść z pokoju do kuchni (czyli jakieś 2 metry).
Dzieci się ogarniały wczoraj same. Dobrze, że tata zdążył jeszcze "przed" odebrać dzieci ze szkoły i przedszkola, a potem już leżeliśmy w bezruchu razem.

Masakra, na prawdę, koszmar....

sobota, 22 października 2016

Kolejny nagły wirus?

W tym tygodniu  postanowiłam obu chłopców rzucić już na (prawie) pełny etat i Leo zaraz po 3 tygodniowej przerwie poszedł na 7 godzin i pierwszy raz na leżakowanie, a Starszaka na świetlice.
Tak sobie pomyślałam - o ja!! będę sama dla siebie przez tyle godzin! ile rzeczy zrobię i nadrobię!
I tak - w poniedziałek Leo zaczął rano kaszleć, więc pobiegłam z nim do czwartej kontroli.
Po lekarzu pojechaliśmy z mamą kolegi Ksawka na zakupy szkolne na ślubowanie.
We wtorek - przygotowania do ślubowania - prasowanie, wycinanie, pieczenie, potem w szkole 3 godziny układania sali, ozdabianie sali, mycie itp.
W środę - ślubowanie, emocje od rana, potem sprzątanie sali, potem Gość w domu (babcia).
W czwartek odebrałam Ksawka i po przyjściu do domu powiedział, że boli go brzuch i ...rzygał i rzygał do rana dnia następnego.
Tak więc w piątek znowu lekarza, tym razem ze starszakiem.
Wg pani dr to wirus, bo ponoć inne dzieci z naszego bloku ten wirus mają, ale... ale.... przypomniało mi się dziś, że w czwartek jak odbierałam Ksawka, to pił on dziwną wodę nalaną do butelki po Kubusiu przecierowym. Butelka nie była umyta a wlana woda lekko zabarwiona tymi resztkami i Ksawery mówi, że jak się komuś kończy picie to pani mu tak nalewa (?!!). Nie wnikałam jednak, ale teraz myślę, skąd ta woda była, bo jak szorowałam wszystko na ślubowanie to widziałam jak chłopcy wchodzili do toalety i właśnie do butelek po napojach wlewali wodę z ...kranu. Zwróciłam im wtedy uwagę, ale powiedzieli, że oni tak zawsze robią.
Hmmmmmmmmmmmm...........
Na szczęście wymioty skończyły się po 1 dobie, był osłabiony, ale wraca do sił, tylko apetytu nie ma.
Z jednej strony, wolałabym, żeby to faktycznie nie był wirus, bo uchroni to Leonia przed nim, a Leo też ma pasowanie na przedszkolaka - w tą środę.
Z drugiej strony jak pomyślę, że w szkole trują dzieci to sama nie wiem.

No nic, zobaczymy co mi powie wychowawczyni Ksawusia.

czwartek, 20 października 2016

Witamina D

Jak bardzo jest ważna w życiu każdego człowieka - małego czy dużego, młodego czy starszego, kobiety czy mężczyzny - dowiadujemy się ostatnio sporo.
Poniższe zestawienie dawek dziennych to absolutne minimum.
U nas wygląda to tak:
Leo / 800 jednostek dziennie
Ksawery / 1000 jednostek dziennie
Ja i Tata / 2000 jednostek dziennie każdy


Ślubowanie

Wczoraj odbyło się w szkole uroczyste ŚLUBOWANIE klas pierwszych.
Bardzo dużo emocji, Ksawery pięknie powiedział swoją kwestię - czysto, głośno i wyraźnie, pięknie!
Nasze dekoracje pięknie się prezentowały na sali :) a mini przyjęcie, które zorganizowałyśmy z mamą Tomka i z mamą Alana było na prawdę bardzo ładne i sympatyczne.
Dzieci (i nauczyciele) mieli porządną "wyżerkę", a wielka blacha (kupiona specjalnie na tą okazję), mojego ciasta zeszła w całości :):)
Po części oficjalnej pani wzięła dzieci do sali zabaw - takiej szkolnej sali przerobionej na "miękką" salę do wyładowania nadwyżek energii. Kosmos co się tam działo :D
Rodzice natomiast mięli chwilę na kawę i ciastko.






Tak na zupełnym marginesie - sporo rodziców jednak szybko uciekło, a jedna mama (HIT) pozbierała ciasta do plastikowego pojemniczka i ponoć powiedziała, że w pracy z koleżankami będą miały co jeść i ..wyszła... i nie była to jedna z mam, które piekły ciasta na ten dzień, ani mama, która włożyła jakąkolwiek pracę, aby chociaż pomóc w przygotowaniu tego dnia naszym dzieciom.



Produkcja aniołów rozpoczęta

W tym roku produkcja aniołów z masy solnej rozpoczęła się jeszcze we wrześniu.
Teraz leżą i czekają na malowanie i zdobienia.

Pod koniec listopada będę prowadziła w klasie Ksawka zajęcia z robienia ozdób z masy solnej :) - wszystkie nasze rękodzieła będą potem sprzedawane na szkolnym kiermaszu świątecznym.

poniedziałek, 17 października 2016

Szlaczki i ślubowanie

Ręka Starszaka jest już prawie zdrowa. Szynę zakładamy tylko do szkoły.
Prawa ręka stała się bardzo sprawna. Starszak odmawia używania lewej.
Nadrabiamy zaległości szlaczkowo - literkowe.
Zaczął Starszak uczyć się pisać piórem. Pani kazała.




W środę ŚLUBOWANIE w szkole.
Ja razem z mamą kolegi z przedszkola i teraz szkoły - wycinamy dekoracje, robimy zakupy, pieczemy ciasta, układamy stoły itp.



Leo ma katar od 3,5 tygodnia, od tego też czasu nie chodzi do przedszkola bo naprzemiennie kaszle i smarka.
Dziś już miał przygotowane ubranko, już było postanowienie, że od dziś chłopcy zostają do 14:00 jeden na świetlicy pierwszy raz, drugi na spaniu pierwszy raz.
No i Leo zaczął kaszleć.
Nie poszedł znowu do przedszkola, byliśmy u naszej lekarki i okazało się, że leczenie z ostatniego tygodnia było bezsensowne i na odczepnego takie wyrzucanie kasy w błoto żeby tylko coś przepisać. Extra.
Najważniejsze, że jest czysty osłuchowo a "co ma być to będzie".

Jutro przedszkole i świetlica, a mama przygotowuje sale na środową uroczystość.

niedziela, 9 października 2016

Niewybrednie.


Dialogi z serii niewybrednych:

Spacer. Ja i Leo, Starszak w szkole,
Idzie pani z beaglem.
Leo:
Mamusia, ziobać, piesiek taki jak Nunek!
Ja:
Tak Misiu, podobny, tylko troszkę większy, ale kolorki ma takie same.
Leo:
I  kulki na dupćie ma takie same!
(w sensie - jądra ;D)


Spacer po osiedlu obok.
Mijamy rzeźbę. W sumie to mijaliśmy ją setki razy.
Nigdy nie zastanawiałam się co to.
Za to Leoś popatrzył ostatnio i krzyczy:
Mamo!!! ciiićki!!!



Takiej interpretacji nie znalazłam nigdzie.
Ludzie mówią i piszą, że to wielki groszek, broń, korona drzewa, głowy...
ale cycków nikt nie wymyślił :)

Po obiedzie.
Ksawery: ale się najadłem do syta!
Leonek: co to jest SYT?










poniedziałek, 3 października 2016

Jesienne nadrabianie. Różności.


Trójka Klasowa

Na początku września stałam się przewodniczącą komitetu rodzicielskiego w trójce klasowej w szkole u Starszaka :)
Na razie jest ok, dzień chłopaka za nami, przed nami Dzień Nauczyciela i są już lekkie spięcia i skrajnie różne zdania, zarówno w przedszkolu Leo jak i w szkole starszaka.
Ludzi mocno ponosi, a ja nie uważam, żeby zawód nauczyciela, na tyle odstawał od innych zawodów, żeby w każdym roku obdarowywać nauczycieli drogimi prezentami, bez przesady!

***


Jesienne infekcje

Najpierw złamanie ręki i tydzień przerwy w szkole, przerwa od zajęć pozalekcyjnych, teraz znowu tydzień w domu, bo obaj chłopcy mają infekcję, a ja razem z nimi.
Powoli wychodzimy na prostą, ale dopiero dziś ze względu na pogodę wyszliśmy na spacer. Tak to kisimy w domu i uwierzcie, którzy nie mają dzieci - to nie slogan, idzie oszaleć!
Tydzień temu przepadły nam urodziny koleżanki z grupy Leosia, w tą niedzielę wybieramy się na urodziny kolegi Ksawusia z przedszkola, oby się udało!

***


Kontrola nr 2

We wtorek 27.09 pojechałam z Ksawerym na drugą kontrolę do przychodni szpitalnej.
Przyjechaliśmy na tyle wcześnie, że byliśmy pierwsi:)
Szybciutko to szło. Zanim wróciliśmy z RTG z I piętra, to już z 30 osobowej kolejki nikogo nie było :D
Pani dr - wyglądała jakby przeszła na emeryturę ze 20 lat temu :) była mega niemiła, oschła i wyniosła. Najpierw gadała coś cichaczem do pielęgniarki, a potem kazała się Ksawusiowi położyć, bo drut będzie wyciągać.
Mnie zmroziło. Mówię, że mąż mi przekazał, że to ma być dopiero w październiku i że w znieczuleniu miejscowym, a ona na to, że dziś i bez znieczulenia, bo to za dużo roboty i bardziej boli ukłucie niż samo wyciąganie druta. No i Mu harat! i wyciągnęła.
Mnie się zrobiło słabo, musiałam sobie usiąść, rozebrać się do t-shirta i na prawdę byłam bliska omdlenia. OCHYDA!
Ksawek tylko raz kwiknął, więc jak na Niego to sukces.
Po tej części zabiegu, Pani dr sciągneła szynkę z ręki Starszaka, wyciągnęła spod leżanki piłę tarczową i .... harat - kolejny raz, ucieła szynę gipsową, tak, żeby nie blokowała już stawu łokciowego.
Po tych przeżyciach, poszliśmy na czekoladę :)

Kolejna kontrola z wyciągnięciem druta nr 2 już za 3 dni. Grrr



***


T-mobile

Tu może kiedyś wrócę do tematu.
W skrócie, myślałam, że w naszym kraju nie ma większego syfu od Orange.
Jest i to jest T-Mobile...
Straciłam kasę, nerwy, czas, a teraz biegam i sama odkręcam to, co schrzanili  pracownicy T-mobile narażając mnie np. na karę za zerwanie umowy w Orange po wypowiedzeniu u nich mojej umowy bez mojej zgody.
Do tego cała masa innych absurdalnych i skandalicznych błędów pracowników - szok!
Jestem w trakcie pisania skargi, wczoraj wypowiedziałam im umowę.

***


Samodzielne zasypianie

U naszego starszego syna wraz ze szkołą pojawiła się odwaga zasypiania samemu bez trzymania za rękę lub bliskiej obecności rodzica.
Co prawda po bajce czytanej codziennie na dobranoc, przy zapalonej lampce przy łóżku, ale to i tak bardzo ułatwia nam rodzicom życie i jednak wydłuża wieczory.

***


Ząb

Nie wiem czy o tym wspominałam, ale nasz Starszak nie ma jeszcze zębów stałych. Generalnie niejadki ponoć tak mają.
Po konsultacjach ze stomatologiem mieliśmy czekać do 7 urodzin i potem ewentualnie rtg panorama i decyzja co dalej.
Dzisiaj ot tak, stwierdziłam, że sprawdzę te Jego ząbki, a tu tadam! ruszają się! :) no proszę!
matczyna intuicja :P

***


Neofobia żywieniowa

przypadkiem widziałam reportaż o terapeutce, która zajmuje się tym tematem dogłębnie. Temat nowy, świeży, bagatelizowany i wyśmiewany przez lekarzy w przychodniach.

 ***




Ludki z kasztanów

Pewnego dnia po szkole i przedszkolu, z:
torbą moją (wielką, pełnych wszystkich przydatnych rzeczy typu chusteczki, żele antybakteryjne, kurteczki w razie "w", picia dla obu, bułeczek z posypką itd.)
tornistrem,
2 reklamówkami zakupów,
2 badylami ukrytymi dzień wcześniej przez Ksawka w przyblokowych zaroślach
 poszliśmy na osiedle "za tory", kawał drogi, szukając kasztanów.
Znaleźliśmy i Ja tymi kijami pozrzucałam całą wielką siatę pięknych świeżych kasztanów, więc doszła mi ona do dźwigania w drodze powrotnej.



Oczywiście w drodze powrotnej jak zawsze Leoś "juś męciłem się" i "nie mogę iść, "weś mnie na ląćki").
Mniej więcej wygląda to tak, chociaż to było akurat z innego powrotu z przedszkola :)




Przy późniejszej próbie robienia ludków, chłopcy wytrzymali ok 5 min, Ksawery może 8 min, a potem ja sama te ludki robiłam....


A to długonose potwory Ksawka:








Klockoland - urodziny kolegi z przedszkola

Cudne spotkanie bandy z przedszkola :)
Większość Gości z naszych urodzin w domu.
GENIALNE miejsce dla naszego Starszaka-konstruktora.
Młody zaczyna mieć coraz większą smykałkę do elektroniki i nadal uwielbia tworzyć coś z niczego.
Takie miejsca są wprost wymarzone dla Niego.
Razem z Tomkiem dziś budowali wg instrukcji w laptopie elektroniczną PLUJĄCĄ LAMĘ (Lego technics) i Ksawuś pierwszy odgadł zagadkę jakie zwierze będą budować.
Jak już wszystkie drużyny skończyły swoje modele robotów, był konkurs celnego strzelania plującą lamą - super zabawa no i Ksawery ma na prawdę niezłe oko.
Musimy się tam wybrać rodzinnie.
Cieszę się, że Smyk ma takich fajnych kolegów.

Mamy też są fajne na szczęście. Mnie co prawda dziś nie było, bo chwilowo nie mam głosu (zapalenie ktrani i tchawicy), ale dostałam potem smska, że jesteśmy umówione na mamusiowo- babską imprezkę.Fajnie :)





poniedziałek, 26 września 2016

Rysowania nie ma końca

Od kilku dni Leo w zasadzie rysuje cały dzień (znowu przeziębiony).
Wykolorował już wszystkie kolorowanki, które kupowałam jeszcze dawno temu Ksawkowi, który jak wiadomo nie znosi kolorować do dziś.



Oto Leośkowe prace: