Moja lista blogów

wtorek, 25 czerwca 2013

Niedziela pod Wawelem





 Mama zdechnięta upałami, Ksawuś na spacerku z dziadziusiem, ciocią i Tatusiem.
Pierwszy raz jeździł konno! :)








***
Zaczął się 9 miesiąc. Spotkanie braci coraz bliżej :)

sobota, 22 czerwca 2013

Głupie lato!!!




No i sie zaczęło. LATO...
Szlag by to trafił!
Ja ledwo żyję, dzisiejsza noc była absolutnym koszmarem, myślałam, że nie przeżyję!!! A od tego pocenia się schudłam chyba kilka kg!
Rano, jako wysokociśnieniowiec, miałam ciśnienie 115/56, a w nocy puls 112.
Nie wyrabiam.
Do tego Ksawek już cały chory od A do Z... Płakać mi się chce!!!
Bąble wyskakują Mu dosłownie z minuty na minutę.
Bąble są wielkie, czerwone, wystające, wyglądają jak po ukąszeniu komara.
To samo co rok temu.
Kaszle, mówi przez nos, z nosa Mu cieknie, trze oczy, uszy.
Do tego potówki na całym ciele...
Jutro przyjmie nas nasza alergolog.


Do kompletu dzisiejszego dnia dołączam ulatniający się gaz, wizyta pogotowia gazowego i potwierdzenie się moich przypuszczeń o nieszczelności instalacji. Okazało się, że nie w jednym miejscu.



Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

piątek, 21 czerwca 2013

Żar Tropików



Zasłonięte rolety, wiatrak non stop na full, zimna woda, mam dość...
Do tego Smyk zaczął kichać, prychać, trzeć oczy i Mu jakieś bąble wychodzą :(
Żal mi Smyka,  czasem, jak dziś, nie ma kto z nim wyjść – Tata pracuje, Mama zdycha, nikogo innego w alternatywie na horyzoncie.
Dziś Tata po pracy wziął Smyka na stare śmieci, żebym mogła chwilę złapać oddech.
Żadna to atrakcja – skwar w aucie, długa droga, potem asystowanie w rozkręcaniu i przewożeniu mebli :(( ale co zrobić, cóż takie życie.

***


Dialogi

Tata się goli, zamknął się w łazience, Smyk szarpie za klampę: Ksawek:
Taaato, taaaato co lobisz? Myjesz sobie płuca?


Ksawek do mnie:
Mamo wiesz co, jesteś taka...SUPERKA! 
(tzn. że superowa :)))


Ksawek: Tato, weź te klucze!
Tata żartobliwie: a po cio? Żeby Cię nie kusiły?
Ksawek: kusi to doltol KUŚ!  <lol>






czwartek, 20 czerwca 2013

Wegan



Rośnie nam mały wegan.
Ostatnio na zakupach w sklepie mięsnym podsłuchał jakie mięsko Mu kupuję
(tak na marginesie – tu pod blokiem mam sklep, gdzie nie muszę zamawiać kilka dni wcześniej filetu z indyka, tylko codziennie są różne części indyka, do tego 2 x w tygodniu królik, wszystko na miejscu świeże mielą – raj! :) )
No i się zaczęło...
A czy szyneczka też jest ze świnki, a czy kotlecik Jego ukochany też, a po co te kości dla pieska i jak to, że nie dla pieska  itd.
Tłumaczę Mu, że tak to już jest, że zwierzątka dają nam różne swoje „produkty” i np. kurka daje nam jajka etc. Po tych moich wywodach, Ksawek spuentował:
Mamusiu a co ja mam zrobić, zieby to moje jedzenie nie było od niczego?

Dziś z kolei widzi w TV jak łowią ryby. Zaczynamy rozmowę, bo Smyk zdziwiony, że te ryby łapią na wędkę. To Mu mówię w żartach – a myślisz, że Twoje ukochane rybki SOLE lub paluszki rybne to na drzewach rosną? Też trzeba je złowić wcześniej.
Smyk zdecydowanie obruszony odparł, że jego rybki są ze sklepu i nie mają oczu.

Ja już tematu nie ciągnę, bo jak mi dziecię przestanie jeść rosół z kury, wędlinkę, kotlety schabowe i ryby to będzie żyło „mleckiem na recepte z apteki” i” hejbatką z cytlynką”.


***
Upały. Nienawidzę.


 

wtorek, 18 czerwca 2013

1 ROCZNICA PISANIA BLOGA





Nie będąc oryginalną, napiszę – nie mam pojęcia, kiedy minął ten rok i dlaczego tak szybko.
Wszyscy jesteśmy o rok starsi, nasze życie zmieniło się o 180 stopni, jesteśmy w innym mieście, za chwilę Smyk będzie miał braciszka…
Zmiany, zmiany :)

Przez to zamieszanie z przeprowadzką zapomniałam pisać o tym, jak Smyk radzi sobie z wiosną i zbliżającym się latem.
Rok temu o tej porze walczyliśmy z koszmarną wysypką, 2 lata temu byliśmy w szpitalu, 3 lata temu również. W tym roku, mimo fatalnych wyników testów skórnych, mimo fatalnego początku wiosny – w chwili obecnej – skóra Kawusia jest ładna, On sam nie kicha jakoś specjalnie często, nie kaszle, nie ma duszności, kataru, nie łzawią Mu oczka.
Do tego zmniejszyliśmy dawkę xyzalu do stałej dawki 2,5 ml i jest naprawdę ok.
Gdyby tylko sytuacja z jedzeniem się zmieniła mogłabym uznać, że jest idealnie :)
                            
Szkoda, że nie da się policzyć, ile nowych słów opanował Smyk w ciągu tego roku :)
                                                                                                                        


PS. Naszemu termometrowi dziś brakło skali, na końcówce pokazał 55 stopni ciepła :/

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Przedszkole – dni otwarte



Dzisiejszy dzień miał zdecydowanie cechy poniedziałku.
Mam go dość i czekam, aż się skończy.
Samo przedszkole, hmm, na razie szału nie ma.
Wyglądało to tak, że dzieci z rodzicami zostały wprowadzone do sali, gdzie nawet jedno okno nie było uchylone i myślałam, że ducha wyzionę z braku tlenu i wysokiej temperatury.
Potem Pani rozpoczęła zabawy ruchowe, a Ksawek zaczął wyć.
Zajęcia trwały ok. 5 min, po czym kazano dzieciom się zapoznać z salą i zabawkami.
Ksawek rozczarowany, bo nie było ani jednego telefonu do zabawy.
Do tego Pani nie umiała mi odpowiedzieć na żadne pytanie organizacyjne i nawet nie dowiedziałam się, do której w końcu grupy będzie chodził Smyk.
Ankiety dot. zwyczajów żywieniowych i innych nie było. Ponoć we wrześniu na zebraniu, a jak dziecko ma alergie to na początku we wrześniu mam przynieść listę rzeczy zakazanych.
W grupie adaptacyjnej póki co jest jeden osiłek – 2 x większy niż reszta dzieci, mamusia stoi i się uśmiecha, a jak dziecko walnęło jakąś dziewczynkę to mamusia skwitowała, że on się chce bawić w berka (!??!!!). Dziecko się drze, bije wszystkich, wyrywa zabawki, szturcha, robi na złość itd.
Na podwórku natomiast biegały dzieci ze starszej grupy i 5 dziewczynek się goniło i krzyczało do siebie:
„Ty kur...o jeb...a, dziw..o pie....ona”  etc. – w końcu podeszłam i zwróciłam im uwagę, one mówią, że przepraszają, ale to nie do mnie było (pięciolatki!!!!!!!...) zapytałam kto jest ich wychowawcą, poszłam do pani, mówię co i jak a ona do mnie, że niestety, ale te dzieci w większości słyszą to na co dzień w domu i dla niech to żadne brzydkie słowa nie są, więc żadne pogadanki itd. nie skutkują, po prostu mówią tak, jak się mówi w domu. Ekstra.

No i w zasadzie to te dni otwarte o kant rozbić, bo ani dzieciom przedszkola nie pokazały, ani nie zrobiły jakiegoś zapoznania się dzieci tylko najpierw 45 min w sali i dzieci robiły co chciały, a potem na podwórku z rodzicami jak na placu zabaw, żadnej organizacji. Bez sensu.


Potem Ksawek miał focha, do tego nauczył się pyskować, zrobił cyrki przy jedzeniu, znowu darcie, wycie, krzyki, a wieczorem – właśnie skończył się histerycznie drzeć, bo jest jasno i on nie pójdzie spać. Darł się 30 min, potem już zapomniał, o co Mu chodziło i darł się ze zmęczenia.
Miał dzisiaj iść wcześniej spać, Tata miał pracować no i znowu dochodzi 22:00 a dziecko nadal nie śpi. My wymęczeni psychicznie, ja dziś spuchłam jak balon.
Co za koszmarny dzień...



Ps. I ta nie zamykająca się buzia Smyka...mięli jęzorem non stop, cały czas, cały dzień, bez przerwy. Wiecie, że on gada nawet podczas mycia zębów?...







niedziela, 16 czerwca 2013

Nad Zalewem



 Już powiedziałam chłopakom, że nie jadę, ale tak mi szkoda tych wspólnych spacerów, że się wyturlałam :)
W drodze powrotnej, w aucie, Ksawek mówi:
„Dużo fajnych rzecz w tym Klakowie!”

:):):)

Nie tęsknię ani trochę. Dobrze mi tu :):):)
Zresztą nie tylko mi, chłopakom też :)







 ***
A jutro I rocznica bloga!!! :D
I zajęcia "zapoznawcze" w nowym przedszkolu Smyka.

piątek, 14 czerwca 2013

Sukcesy komunikacyjne - Przejażdżka tramwajem



Cóż za przeżycia! :)
Kolejne sukcesy za nami!!!
Kilka dni temu Smyk wsiadł do skody dziadziusia, a dziś jechał tramwajem!
Nadmienić tu od razu należy, że Ksawery bał się innych niż nasze auto środków transportu i busy, autobusy, tramwaje, inne auta osobowe przerażały Go. Na każdą propozycję „przejechania się” czymś innym dostawał spazmów.
Dziś pojechaliśmy sobie na pl. Centralny i żeby było więcej atrakcji – przesiadaliśmy się aż 3 razy, a w linii prostej do naszego domu to ok. 3 przystanków :D


środa, 12 czerwca 2013

Słowotwórstwo – kolejna odsłona



Budujemy domek z LEGO.
Ksawek chce położyć ludka na pięterku i pyta:
Mamusiu, czi tu będzie usypianka? (=sypialnia)


Zładowało mi się mamo! (=rozładowało)

Ksawek grzechocze mi grzechotką przy brzuchu i mówi:
Mamo! Poweselę Leonka! (=rozweselę)

Ksawuś ogląda Troskliwe Misie. Widzi Paskudki w akcji i mówi:
Mamusiu, czi ten paskudek jest taki NIEKOLEGOWY?  (=nieuprzejmy)

Ksawek próbuje coś przeforsować, otrzymać, wyłudzić i argumentuje to tak:
Mamusiu, to mnie tlochę odplęźni! (=odpręży)

Zmiany częstotliwości spotkań z bliskimi :)



W tej chwili do dziadków mamy jakieś 10-15 min autem.
Mieszkamy tu 6 dni (jutro minie tydzień!!!) a dziadziuś był u nas już kilka razy, a w pozostałe dni to my byliśmy u dziadków.
Wczoraj dziadek wpadł na chwilę po drodze gdzieś tam, dzisiaj rano mówię do Smyka – dziś znowu przyjedzie do Ciebie dziadziuś. Na co Smyk mi odparł: „ZNOWU?!”
Hahaha! :D No i był dziadziuś i babcia była i pierwszy raz wpadli tak o, po prostu i pierwszy raz zjedli obiad u mnie :) Potem dziadziuś z tatusiem kończyli dokręcanie, wiercenie itp. A my z babcią i Smykiem na spacerek. Smyk szczęśliwy :)
Mama też :)

Czas z dziadziusiem:

 

wtorek, 11 czerwca 2013

Dzień Dziecka



W tym całym zamieszaniu chcieliśmy, żeby Ksawuś miał prawdziwy Dzień Dziecka.
Niestety 1 czerwca pogoda popsuła wszystkie nasze plany. Odrobiliśmy zaległości w niedzielę :)
Smyk ma nowy rower! Taki dla dużych chłopaków!
(chociaż i tak tęskni za swoim PUKYm, musimy po niego wrócić na stare śmieci):




No i odwiedziliśmy ponownie Park Miniatur w Ogrodzieńcu:









Towarzysz



Czas powoli nadrabiać blogowe zaległości.
Może jeszcze chwilka wspomnieć z najgorętszego dla nas wszystkich okresu przeprowadzki.
Smykowi należą się słowa absolutnego uznania, za to, że znosił to wszystko BARDZO BARDZO BARDZO MĄDRZE, DZIELNIE I CIERPLIWIE.
Myślę, że gdybyśmy mieli inne dziecko, nie tak wspaniałe jak nasze ;) to nie byłoby to takie proste.
Smyk towarzyszył nam non stop we wszystkich czynnościach od notariusza począwszy, przez zakupy, transporty, remonty, na pakowaniu i rozpakowywaniu skończywszy.
Nie marudził, nie sprzeciwiał się, po prostu z nami był. Jest cudowny!



Pierwsza kolacja w nowym domku :)



Druga:



Spacerki po nowej okolicy podczas męskich (Tata, Dziadziuś, Wujek) prac w mieszkaniu:



niedziela, 9 czerwca 2013

PRZEPROWADZKA



Już po!!!
Przeprowadzka wręcz idealna!
Szybko, sprawnie i w miłej atmosferze.
Za nami już 2 noce w nowym mieszkaniu – wszyscy spaliśmy jak susły.
Smyk nawet na siku się nie budzi, nie wiem czy to farby czy magia nowego pokoju :P
Z dnia na dzień jest coraz ładniej :):):)
Dziś się już w zasadzie w 95% „odkartonowaliśmy”.
A jak wszędzie blisko! :D