Moja lista blogów

wtorek, 29 października 2013

Aleja Róż



Taka jesień jest piękniejsza od lata.
Aleja Róż, gdzie kiedyś stał pomnik Lenina, gdzie spacerowałam, mając tyle lat co Smyk :)




Powrót do przedszkola i szczepienia Juniora



:)))))))))))))
Leon zaszczepiony, na wszystko co się dało.
Tak na marginesie to 2 ostatnich ministrów zdrowia będących pediatrami nie zmieniło nic w kwestii dostępności szczepionek dla dzieci. Koszty tego wszystkiego są skandalicznie wysokie!!! Zdaję sobie sprawę, że pewnie minimum 50% „obowiązkowości” szczepień to przede wszystkim lobby firm farmaceutycznych i ich dobry marketing, ale co? Nie zaszczepię? A szczepię, dla czystego sumienia i lecą kolejne setki a potem tysiące.
Dziś kupiłam w super cenie w najtańszej aptece (dzięki Bogu, że są!) szczepionkę przeciw rotawirusom- 245 pln. Drugie tyle zapłaciłam w przychodni za szczepionkę (10 szczepów) na pneumokoki i 130 pln za szczepienie podstawowe skojarzone... Tak więc ponad 600 pln wydane na szczepienia w jednym podejściu. A to oczywiście nie koniec, bo następne już za 6 tygodni, a te były już drugie.
Pneumokoki z tego co zrozumiałam są w 4 podejściach, więc łatwo policzyć.
A w ulotkach w poczekalni same broszury z cytatami rodziców, których dzieci stały się roślinkami, bo rodzice nie zaszczepili, a to na pneumo, a to na meningokoki...
Ja tym razem poddałam się sile sugestii ze względu na większe narażenie Leosia na wszystkie syfy tego świata. Ksawuś był ze mną w domu, nikt nam nic do domu nie przynosił, teraz przedszkole starszaka zmusiło mnie to obniżenia ryzyka.



A przedszkolak...! nie obyło sie bez płaczu rano i wycia i powtarzania w kółko „ja nie chcę iść do przedszkola” ale...
Przyleciałam po Niego tak jak sie umawialiśmy, po obiedzie. Biegnie Smyk, rzuca się (w sensie bardzo dosłownym) w moje ramiona, przytulamy się, całujemy itd, idziemy do szafeczki przebrać buty a mój syn mówi do mnie:
Ksawek: Mamusiu, nie tak się umawialiśmy, miałaś przyjść po obiadku, ale jak się tloszkę pobawię...
Ja: no to jestem przecież po obiadku!
K: ..no ale się chciałem bawić, bo telaś tańczyliśmy!
Ja: yyy, to znaczy, że za wcześnie przyszłam ???
Ksawek: tak!
Ja: no to jutro przyjdę później
Ksawek: OK!

:) potem Smyk powiedział, że pani Zosia-pomoc, której tak się bał, że jest miła i że już ją lubi, że tańczył, że śpiewał, że poznał nowe dzieci...no i sami widzieliśmy, że na podwórku się bawił, nie siedział jak ostatnio całe 1,5 godziny na ławeczce – MIÓD NA MOJE SERCE!
TAK SIĘ CIESZĘ!!!
(mimo, że jak się ustawiali w pary na podwórku, widziałam, jak pani szarpnęła Go i jego kolegę, żeby się równo ustawili i zagotowałam, ale skoro Smyk szczęśliwy i zadowolony to może przesadzam :) )
Oby tak dalej :)
A już za kilka dni zaczyna się rytmika i angielski, super!

wtorek, 22 października 2013

Zielone pojęcie



Ksawek wczoraj:
Mamusiu, co to znaczy „nie mieć zielonego  pojęcia”?
Ja: (wytłumaczyłam dość obszernie)
Ksawek: a dlaciego nie moźna powiedzieć zie ziółtego, albo białego...?

Dziś na spacerze nr 1
(termometr pokazał 29 stopni!)





 i nr 2
(Wzięłam Smyka na stare śmieci, tam, gdzie ja spacerowałam będąc w Jego wieku)






Ludki



Mój nie-rysujący syn czasem podleci do jakiegoś pisadła i coś machnie.
W niedziele narysował Ludka nr 1. Ludek ten jest interesujący ze względu na swoją prostą postać (nogi wyrastające z głowy, oczy i nos w formie kropek itd.) i dość szczegółowe w swojej linii – uszy! :)



A oto Ludek nr 2, narysowany dzień później. 




Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia kolejnej formie tego ludka, bo on ewoluował z minuty na minutę. Pomijając przypadkowy kształt głowy (z której potem Ksawek wygospodarował miejsce również na tułów), znowu to uszy skupiły na sobie uwagę. Jakież było moje zdziwienie, gdy Smyk je „poprawił” czerwoną kredką, a potem żółtą...
Pytam Ksawka:
Ja: Co to?
Ksawek: miód!...

Potem jeszcze dopracowywał postać:
a.      dorysował jeszcze jednego włosa
b.     brwi
c.      z uśmiechu nagle zrobił majtki
d.     powiększył nos
e.     powiększył oczy

Na uwagę zasługują również oczy i nos – kto je znajdzie:)?


Oraz buty! :))) bo Ludek je ma!



niedziela, 20 października 2013

Piękna ciepła jesień



Dziś byliśmy kolejny raz prawie cały dzień poza domem –wszyscy razem we czwórkę plus dziadziuś, ciocia, wujek i Nunek - nasz psiak :)
Leo uczy się z nami „szwędać”, ale jakoś mam wrażenie, że nie jest aż tak tym faktem zachwycony jak Ksawek był w Jego wieku:P
Mimo to, dziś po raz pierwszy domagał się wyciągnięcia z wózka no i zwiedzał świat na rączkach u Mamy.
Smyk natomiast wyszalał się na placu zabaw no i prowadził psa na smyczy, co bardzo lubi :)

Spacer wczesnopopołudniowy i spacer wieczorny



Butek



No iw końcu pojawił się – PRZYJACIEL.
Smyk znalazł sobie pieska-przytulankę, która stała się jego najlepszym przyjacielem, o którego trzeba dbać jak o niemowlę :) – imię odziedziczył po przyjacielu Dory – bohaterki ulubionej bajki.


Szok!


W poniedziałek udaliśmy się na Zdrowe Dziecko w celu dokonania przeglądu naszych pociech.
Na pierwszy ogień poszedł starszak. Wypadł mizernie okrutnie... Schudł 1 kg i wyszedł już poza wszystkie możliwe normy. Nasza tutejsza pediatra, która leczyła jeszcze mnie x lat temu, okazuje się bardzo fajną lekarką i powoli nabieram do niej zaufania. Ba! Nawet większego niż do naszej pani alergolog!
(Nasza pani alergolog ostatnio tak się spieszyła, że wypisała nam źle wszystkie recepty oraz pomyliła dawki leków i musiałam latać po innych obcych lekarzach u nas w przychodni, żeby poprawić recepty:/, ale o tym i o wynikach testów pokarmowych  innym razem).
Lekarka porozmawiała ze Smykiem, Smyk stwierdził, że jej nie lubi, bo jest niedobra i niemiła, ale...zaczął jeść!
Nie wiem co się odmieniło, nagle nasze dziecko woła o jedzenie, dosiada się do nas podczas posiłków, pyta, co jemy i czy może też on to jeść, je i to sporo.
Na ten przykład – dzisiaj pobił wszelkie rekordy swoich dobowych norm –
rano wypił mleko, potem zjadł z nami śniadanie – pół kromki z wędliną, zaraz potem zjadł... UWAGA! – parówkę z szynki z ketchupem i kromką chleba (zjadł całą parówkę!!!!),  potem krupnik!!!! (nie jadł krupniku od ok 1,5 roku - kazał sobie zmiksować, żeby nie czuł ziemniaków, ale zjadł wielka michę tak czy siak!), potem na drugie danie (o które codziennie pyta) zjadł makaron świderki (?!!) z tuńczykiem – tyle ile Mu nałożyłam - zjadł wszyściusieńko!!!). Po obiedzie poszedł ze mną na zakupy, poprosił o drożdżówkę z lukrem (bo tylko takie je), nie było, kupiłam mu zwykłą pustą słodką bułeczkę – zjadł całą!!!! :):):)
Po czym wróciliśmy i zjadł kolację – pierwszy raz w swoim życiu zjadł kromkę z pastą jajeczną :):):). Ach! I na noc znowu mleko/kaszka:)
Zjada też tarte jabłko z biszkoptem, je kisielek, próbował gruszkę, paprykę, banana.
Przedwczoraj zjadł gęstą zupę grysikową (nie jadł od co najmniej 1,5 roku).
Za tydzień wraca do przedszkola mam nadzieję, więc może będzie jadł jeszcze ładniej :):):)
Oby!

Poza tym Smyk jest ostatnio strasznie ale to strasznie grzecznym i uprzejmym chłopcem, a mamusia pęka z dumy:) Prawie codziennie zabieram Smyka na popołudniowo-wieczorne wypady – a to na spacer, a to na zakupy bliskie i dalekie, bardzo lubię te nasze popołudnia i rozmowy i tę mądre wnioski do których dochodzi mój uroczy synek i Jego złote myśli :)
Ksawek wszędzie gdzie wchodzi mówi „dzień dobry” i „do widzenia”, a ostatnio nasza sąsiadka, pani z telewizji :P  (tvn) przytrzymała nam drzwi, to Ksawuś jej podziękował, że poczekała :)










sobota, 12 października 2013

Smerf Ważniak





 Ksawek: Mamusiu, podaj mi „coś tam”
Mama: Nie mogę, przecież widzisz kochanie jak się Leo drze, za chwilę!
Ksawek: nie widzę, tylko słyszę....


Mają przyjechać goście. Spóźniają się. Tata wyszedł po nich. Jest już ciemno.
Ksawek bierze się pod boczki i mówi:
Przecież jest noc, w nocy się śpi, a nie wychodzi i psichodzi!

Ksawek liczy (do 30 po polsku):
Jeden, dwa....osiemnaście, dziewiętnaście, DZIESIĘTNAŚCIE....:)

W łazience. Ochlapałam przypadkiem kilkoma kropelkami wody Ksawka.
Smyk:
Mamo! Ochlapałaś mnie! Ale nie maltw się, wystalczy powiedzieć przeplaszam i będzie po splawie!

Jedziemy autem, coś opowiadam Smykowi i mówię, że coś tam jest koło babci.
Ksawek: Mamusiu, koło to jest to (rysuje na fotelu palcem kółko), mówi się OBOK.


To tylko kilka tekstów-pocisków, które zdążyłam zapisać :)

***

Drugi Smyk zaczyna coraz więcej „gadać”.
Pory też ma konkretne.
Dochodzi 22:00, a Leo właśnie się obudził i gada...
Strach pomyśleć, co będzie jak za jakiś czas będą gadać obaj ;D










wtorek, 8 października 2013

Niedziela



Super spacer i nasza czwóreczka razem :)

Ps. Leo skończył 2 miesiące.


Pierwsza rodzinna wycieczka



Cała nasza czwórka pojechała odwiedzić wujka w Jego nowym domu pod Krakowem.
To była pierwsza wyprawa z Leo :)
Leo był jak zwykle cudny – spał i jadł. Spał w foteliku samochodowym, wepchniętym za stół, żeby biegające i wrzeszczące dzieci (Ksawek i 5letnia bratanica wujka) nie wpadły na niego przypadkiem.
Wujek jak zwykle okazał się mistrzem w wymyślaniu zabaw dla dzieciaków. Ksawek na początku zniesmaczony obecnością dziewczynki, po 5 minutach już się z nią bawił :) a potem to już było istne wariactwo! Smyk na tyle się rozzuchwalił, że dziewczynka oddała Mu swój telefon i latarkę.
Wujek!  liczymy na kolejne zaproszenie! ;)




wtorek, 1 października 2013

Echolokacja



Wczoraj Ksawery kolejny raz zaskoczył mnie swoją wiedzą. Opowiedział mi o „echologacji” czyli echolokacji. Myślałam, że nie będzie wiedział, co ona oznacza. Wiedział – „odbijanie dźwięku od ścian”. Potem demonstrował mi ECHO :)
Kot Prot daje radę :P 


Dzisiejszy spacer, straaasznie wieje!



Ps. Walka o jedzenie trwa. Dziś nie mam siły o tym pisać, ale wprowadziliśmy nową zasadę pt. codziennie coś nowego.