Oni i my przeciw alergiom, infekcjom, absurdom i innym rzeczom, które są i mają w nosie nasze zdanie na ten temat ;)
Moja lista blogów
środa, 22 lutego 2017
sobota, 4 lutego 2017
Zakończenie I semestru
To wielkie
wydarzenie dla nas :)
Ksawery przeszedł
prawdziwą szkołę (życia). My też.
Zaczął od
koszmarnego złamania swojej wiodącej lewej ręki - zniechęcony, przestraszony i
nieśmiały. Potem zaczął szybko odnajdywać się wśród swoich nowych kolegów, nowego
otoczenia, nowej pani i nowej rzeczywistości.
Trudności w nauce
spowodowane obniżoną małą motoryką i ogromem obowiązków, które Go zaczęły chyba
przerastać i w końcu wspaniałe rezultaty naszej ciężkiej pracy przez te
wszystkie miesiące.
Był płacz nie raz i
nie dwa, mój i Jego, krzyk nie raz i nie dwa, mój i Jego.
Nie było łatwo.
Ja sama nie mogłam
się przestawić na tryb inny niż perfekcyjny. Bo ja taka byłam w szkole.
Wszystko od linijki,
czyste, schludne i równe.
Mój syn jest
bałaganiarzem, nie dba o detal i czystość w zeszycie. Pozaginane rogi, plamy,
dziury, rysunki na brudno na brzegach kartek, nie do końca wymazane
niestarannie litery ołówkiem itp., itp.
Ja obowiązkowa,
sumienna i punktualna, on ma generalnie wszystko w nosie, a przynajmniej tak to
wygląda. Zapomina o zadaniach, nie zależy Mu na zrobieniu tego, co trzeba, byle
dłużej się bawić. Wszystkie dzieci w świetlicy odrabiają lekcje, mój syn nie,
bo nie ma ochoty.
Stał się po drodze
krnąbrny i pyskaty. Zaczął przynosić sporo uwag wpisanych do dziennika, zeszytu
lub ustnie kierowanych do mnie i do Taty.
Szczerze
powiedziawszy to ręce nam nie raz opadały z bezsilności.
Z pozytywnych
kwestii to nasz syn przestał być nieśmiały i łatwo nawiązuje relacje z dziećmi.
Szaleje jak każdy chłopak. Jest klasowym łobuzem (czy mogłabym się tego
spodziewać po Jego karierze w przedszkolu :)? chyba nie).
Z każdym dniem
jednak jest lepiej.
Nadal Ksawek nie
jest zdeterminowany żeby umieć więcej niż mniej, jednak powoli małymi kroczkami
udaje nam się osiągnąć małe sukcesy.
Tuż przed feriami
pani Go pochwaliła, że chętnie zgłasza się do tablicy i wykonuje zadania.
Nadal nie mamy
rozwiązanej kwestii pisania prawą ręką - nadal chodzimy co miesiąc do poradni
na konsultacje. Nie wiem już sama co z tego wyniknie i martwi mnie to czy jeden
"głupi" wypadek nie zmieni Jego życia na zawsze, ale słuchamy głosu
serca i głosu Ksawka - On póki co chce pisać prawą ręką, więc niech tak będzie.
Wg pani psycholog
Ksawery ze swoją motoryką nie ma możliwości pisać tak ładnie jak teraz już
pisze w zeszycie - co świadczy ponoć o tym, że musi wkładać ogromniasty wysiłek
w te swoje literki... nie przychodzi Mu to tak naturalnie jak innym dzieciom. Pani
z poradni była zdziwiona Jego obecnym pismem (że takie równe w końcu wychodzi
:)).
Naszym wielkim
sukcesem jest czytanie. Ksawery nie potrafił sklecić słowa.
Na tle klasy wypadał
kiepsko.
W tym momencie dostaje
5 z płynnego czytania i sam przeczytał lekturę 45 stron w 3 dni i jestem z tego
powodu bardzo dumna z Niego.
Widać w nim też
ścisły umysł - zdecydowanie woli matematykę. Uwielbia liczyć, dodawać,
odejmować, sam zadaje sobie zadania spoza programu - uczy się mnożyć i dzielić,
mimo, że o tym nie wie.
Przejawia też spore
zaciekawienie geografią, co jest, nie ukrywam miłe, bo pewnie wyssał to z
mlekiem Matki ;)
Ostatnio zadaje
mnóstwo pytań dotyczących wulkanów, planet, skał, rzek itd.
Na pewno nie ma
talentu plastycznego (ja też nie miałam, to przychodzi z wiekiem :P) ale ma
zdolności techniczne.
Zobaczymy jak ze
sprawnością fizyczną, bo od 13 lutego zaczyna swój pierwszy w życiu
"WF" :).
Mam nadzieję, że
kolejny semestr nie będzie tak burzliwy i pozwoli nam wszystkim na dobre
odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości...
piątek, 3 lutego 2017
Kontrola nr 4
Leonek zdrowy.
Ksawek tylko kaszle,
czysty osłuchowo.
Uff.
Dziś nie udało mi
się zarejestrować do poradni pulmonologicznej w Rabce, ale mamy skierowanie i wybieramy
się na wizytę do dr Pogorzelskiego.
Puszysta Kuleczka
..to ja :)
Leonek do mnie mówi
często:
Ty moja pusiśta
kulećko!
(bynajmniej nie
chodzi o moją tuszę jakby coś, tylko o to, że jestem milutka i mięciutka ;))
Dzień Babci i Dziadka w szkole 27.1.2017
Ksawery w szkole na
dzień babci i dziadka przygotowywał wraz ze wszystkimi dziećmi z klas
pierwszych przedstawienie o Czerwonym Kapturku.
Tym razem był
postacią-tłem mianowicie zwierzęciem leśnym. Wybrał sobie jeża.
Dzień wcześniej
szyłam maskę, a tata zrobił plecy. Pracy ogrom, ale efekty super:)
Dzień Babci i Dziadka w przedszkolu 20.1.2017
Miś przygotowywał
się tylko 1 dzień przed, ale jest sprytnym Misiem i baaaardzo dobrze sobie
radzie na scenie.Tańczył w parze chyba jako jedyny chłopiec z dziewczynką i to
taką malunią kruszyną i na prawdę "prowadził.
Leo jest duużo
śmielszy od Ksawusia, nie sprawia Mu trudności śpiewanie, taniec i koledzy.
Szkoda, że tak
rzadko bywa w przedszkolu...
Mama i babcia bardzo
się wzruszyły podczas występu :)
Brawo Leo!
(sowa zrobiona wcześniej na zajęciach ceramiki)
AFD
Mamusia się zapisała
do takiej jednej akademii fotografii i przy pracy domowej do rozdziału nr 6
otrzymałam gratulacje i masę ciepłych słów.
:)
Może to ten czas
nadszedł, aby spełniać marzenia...?
Pierwsza lektura
Ferie.
My jak zwykle
zamiast być w górach i wdychać świeże powietrze, to siedzimy=dusimy się w
Krakowie z 3 stopniem alarmu smogowego, z chorobami chłopców i korbą od
siedzenia w domu.
Ksawery dostał od
wychowawczyni na ferie swoją pierwszą lekturę do przeczytania. 45 stron.
Obliczyliśmy minimum
i maksimum stron na dzień i zaczęliśmy nową przygodę.
Po trzech dniach
Ksawery wczoraj nie mógł zasnąć i stwierdził, że chce czytać. Wziął lekturę i...
ją skończył! Czytał uczciwie, bo go przepytałam, mało tego, nie podglądał co
jest na końcu. Chciał, ale sam powiedział, że to bez sensu i woli
niespodziankę.
Miód na moje serce
:)
Czytaj synu czytaj,
potem będziemy czytać razem i wymieniać się książkami!
Subskrybuj:
Posty (Atom)