Nasza pani alergolog
pracuje już w tylu prywatnych klinikach, że nie ma czasu przyjmować prywatnie
wieczorami u siebie jak zazwyczaj to praktykowała.
Terminy u nas w
szpitalu do poradni na pierwszą wizytę są zbyt odległe, żeby czekać.
Od wychowawczyni
Ksawusia dowiedzieliśmy się o dr Pogorzelskim. Po przeczytaniu o nim opinii w
Internecie bez wahania podjęliśmy decyzję - jedziemy do Rabki.
Terminy były w miarę
przyzwoite (czekaliśmy 3 tygodnie) i tym sposobem jesteśmy już po pierwszej
konsultacji.
Leo miał na miejscu
robione RTG klatki piersiowej i morfologię.
Na zdjęciu,
osłuchowo na szczęście nie ma żadnych anomalii, wszystko idealne.
W piątek otrzymałam
od doktora mailem wyniki morfologii. Jestem zaskoczona, bo ogólnie lekarz
wybitny, ale małomówny :) Nie wiedziałam, że zrobiono Leosiowi również testy na
alergeny wziewne.
Wyniki wskazują
jednoznacznie, co potwierdził instytut, że Miś ma silną alergię na roztocza kurzu
i roztocza mączne :(
Stąd zapewne ciągły
katar, duszący kaszel, zapalenie spojówek itp....
Jestem mega mega
zła, na siebie, na lekarzy, na okoliczności.
Dlaczego nie
diagnozowaliśmy go w tym kierunku wcześniej...?
Dziecko się męczy 3
rok, a ilość kurzu u nas jest ogromna! codziennie muszę wycierać blaty, szafy a
w łazience - po prostu co kilka godzin czarno!!
Jak to biedne
dziecko ma tu funkcjonować!?
Ja się nie dziwię,
że On jest wiecznie chory!!! a Astma? Jezu, może to nasza wina, że dopiero
teraz próbujemy z tym walczyć :(:(:(
Pieprzone alergie...
Dopiero w zeszłym
tygodniu sprzeczaliśmy się w aucie, wracając do dziadków, który z chłopców może
mieć psa kiedyś, a który nie - co za bezsens, żaden z nich nie będzie mógł mieć
kiedykolwiek jakiegokolwiek zwierzaka, nawet rybki.
O D K U R Z A N I E
Sobota była dniem wielkiego ODKURZANIA naszego mieszkania.
To niebywałe ILE
KURZU może pomieścić tak małe mieszkanie!
Podusie Misia,
pluszaczki Misia - mrożą się w zamrażalniku.
Dywan idzie na
śmietnik, zniknęły wszystkie bibeloty, ręcznie robione skarby (dobrze, że
chłopcy nie widzieli akcji), musimy jeszcze pomyśleć o wykładzinie w pokoju
dzieci i o specjalnych pokrowcach i nakładkach na materac i pościel
-antyroztoczowych.
Kwiatki, które nagle
się pojawiły u nas jakiś czas temu, chyba znowu pójdą do dobrych ludzi :).
Wkurza mnie tylko
fakt, że suszyć pranie jednak muszą w mieszkaniu, bo nie mam ani balkonu, ani
ogrodu - tego nie przeskoczę.
Włączamy jednak
częściej od wczoraj jonizator i cały czas są otwarte okna.
Wietrzenie z
otwartymi na oścież oknami - minimum 2 x dziennie.
Boziu, znowu
walka...:(
cdn.