Moja lista blogów

piątek, 26 grudnia 2014

Prezenty, prezenty, prezenty


Wigilia u babci na wsi




Boże Narodzenie u dziadków w Krakowie




Grudzień czyni z naszych dzieci prezentowe potwory.




Pod koniec miesiąca brak pomysłów co jeszcze można kupić...
Jesteśmy na etapie końca prezentów pod choinką, a 3 dni przed urodzinami :/

Ubieranie choinki



Pierwsze obcięte włoski Leona

Lekko podcięta grzywka, bo pojedyncze (anielskie) włoski sięgały już noska :)

niedziela, 21 grudnia 2014

Tężnie solankowe w Wieliczce





14.12.2014. Nowa super inwestycja. Świeżutka, ma miesiąc.

Bardzo nowoczesna, duża.

Jedyna rzecz, do której muszę się doczepić to SMOG.

Jeszcze większy był wtedy niż w Krakowie. Czarno. Całe tężnie oblepione smogiem.

Nie ma szans na czyste solanki :(

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Spacer po świątecznych kiermaszach

To był bardzo udany dzień! Chłopcy byli od rana do nocy na ŚWIEŻYM powietrzu!
Dzięki orkanowi Aleksandra w Krakowie spadły wszystkie wskaźniki zanieczyszczeń, a sam SMOG znikł! Było jak w uzdrowisku :)
Rano panowie byli na długim spacerze, a po obiedzie udaliśmy się na obchód po świątecznych kiermaszach – najpierw przy dworcu, ten z lodowiskiem, a potem spacerek po plantach, mniej zatłoczonych ulicach niż Floriańska. Na Rynku poza kiermaszem zahaczyliśmy o pochód/demonstracje związaną z obchodami 13 grudnia.
Potem poszliśmy do mamy do pracy i też było bardzo miło, a Ksawuś zaspokoił swoją ciekawość a propos mojego miejsca pracy, mojej klawiatury, myszki, telefonu itp.:)









sobota, 6 grudnia 2014

Odroczenie



Oh jej.
Strasznie szybko czas leci.
Mama pobiła rekord, wczoraj prawie 15 godziny pracy, skończyłam przed 23:00...
Dziś dzięki temu mogłam się udać na spotkanie z przedszkolnym psychologiem.
Pierwsze wrażenie koszmarne!
Najpierw na moje „przepraszam, za spóźnienie, ale musiałam się zwolnić z pracy” usłyszałam zza ramienia – „jak każdy”. Potem usłyszałam, że mogłam sobie wziąć urlop na zdrowe dziecko i jak to, że nie mogę i tutaj padł wykład o moich prawach pracownika (oczywiście, każdy pracownik każdą nieścisłość zgłasza do pipu, naturalnie!), potem, jak już pani zrobiła sobie kawę,  przez 15 min słuchałam jaką łaskę mi pani zrobiła i jak powinnam być wdzięczna, bo gdyby nie dobra wola pani psycholog to musiałabym jechać do poradni.
Potem kolejne 10 min o tym, że po co tej cały „ajwaj”, dlaczego mój mąż tak wydzwaniał po to spotkanie, że ona jest zapracowana i nie ma czasu i że wg nowej ustawy to mogliśmy to spotkanie odbyć do sierpnia 2015 (mimo, że pracownicy przedszkola na pierwszym zebraniu mówili coś zupełnie innego wprowadzając nas w błąd itd. itp.).
Po tym jak już dość stanowczo powiedziałam, że może czas już zacząć rozmowę o Ksawerym, w końcu ruszyła z ankietą...
Wywiad zaczął się od.... ciąży. Tak szczegółowego wywiadu się zupełnie nie spodziewałam.
Wszystko. Punkty apghar, historia karmienia, chorób, leczenia, leków, pierwsze słowa, pierwsze kroczki.
Mnóstwo celnych i cennych uwag i spostrzeżeń.
Miła rozmowa, pomocne wskazówki, namiary, adresy.
Niedosyt rozmową tak duży, że umówiłam się z tą panią na kolejne spotkanie, tylko już w poradni.
Jestem zadowolona.
Tym bardziej, że kwestia odroczenia jest już tylko formalnością. Ksawuś nie nadaje się do szkoły, ale oficjalne wyniki nastąpią po nowym roku, kiedy pani psycholog zrobi jakieś tam kolejne testy indywidualne Kawuśkowi.
Uff... z jednej strony uff a z drugiej czeka nas ciężka praca nam małą i dużą motoryką.
I spotkanie z logopedą zalecone, bo jednak zauważyła i ona, że nasz Smyk ma problemy z „a” i „e”.
Dlatego ludzie się czasem dziwią, że mówi „chodziłem”, „mówiłem”, „zrobiłem”, a brzmi to jak „chodziłam”, „mówiłam”, zrobiłam”.


wtorek, 2 grudnia 2014

Rosołek

W weekend Mama gotowała rosół.
Ksawuś zapytał czy on też może.
Jasne że może! No i ugotował :)