Tak, tak, Leonek
zaczyna tworzyć swoją piękną nowomowę własną.
Okazuje się, że on sam
jest „ON” jak LE-ON, lub „ONEK” czyli LE-ONEK!
Onek w chwili obecnej
chodzi bez pieluszki, robi pięknie sii-sii i e-e do nocnisia.
Mówi „Ne ma Ne ma – kuku”, tutaj,
tam tu i tam i cudnie wymawia K więc ciągle mówi:
„T – A – K! tak tak tak
tak tak!”
Dziś natomiast po
naszym spacerze po lesie, kiedy recytowałam wierszyk o dziku, a Ksawery układał
pod niego muzykę, Onek po prostu oszalał i całą powrotną drogę (2 godziny jazdy)
mówił „djik djik! Tam tam! I pokazywał na czarne krzaki i lasy.
Po wejściu do
mieszkania, pobiegł od razu do wiaderka, gdzie chłopcy chowają swoje skarby ze
spacerów, zabrał coś i pobiegł do dużego pokoju na dywan.
Wchodzę a Onek pokazuje
mi na środku dywanu żołędzia i mówi:
„djik Am Am!” :):):)