Moja lista blogów

wtorek, 27 sierpnia 2013

Nie do poznania



 Ksawery to już zupełnie inny chłopiec...
Mama nie ma czasu teraz na nic, ale tylko słów kilka o tym, co się wydarzyło w świecie Ksawka – Mama poszła do szpitala zostawiając pod opieką najbliższych swojego ukochanego Trzylatka, a przywitał mnie w domu po powrocie Starszak, starszy o co najmniej rok, z bukietem kwiatów i słowami „witamy w domu mamusiu!”.
Łez wzruszenia było mnóstwo, z wielu powodów, również z tego, że mój synuś tak strasznie wydoroślał!
Ciężko poznać w Smyku tego samego chłopca i nie wiem czy bardziej mnie to wzrusza, rozczula czy smuci.
Ksawery, z konieczności, stał się bardzo samodzielny i nagle nie potrzebuje naszej pomocy w codziennych czynnościach. Nagle radzi sobie z rzeczami, w których domagał się pomocy. Sam zamyka na klucz drzwi, otwiera mi drzwi do windy, klatki, przytrzymuje, żebym zdążyła, pcha wózek, wkłada smoka Leośkowi do buzi, kiedy ten mu wypadnie i Leo zaczyna marudzić...
Ksawek inaczej mówi, inaczej się uśmiecha, inaczej się przytula...
Zadaje bardzo trudne pytania i bywa zamyślony.
Kiedy pytam czy jest smutny, od razu się uśmiecha i mówi – nie mamusiu! Zobacz jak się uśmiecham!
Ale kiedy wychodzę z domu, pyta mnie czy ja wrócę, czy jestem zdrowa czy chora i dlaczego znowu idę do lekarza (bo niestety, ale Mama faktycznie trochę się zepsuła i cały czas jest w naprawie).
Teraz też dopiero widzę, jak wiele się nauczył ostatnio – ile zna piosenek, jak pięknie je śpiewa, ile bajek, wierszyków recytuje, wyliczanek, powiedzonek, rymowanek itd.
Do tego liczy do prawie 20, nie tylko po polsku, ale po angielsku również.
Zna całe mnóstwo angielskich słów i powiedzonek, które z powodzeniem używa w zabawie (wszystkiego nauczyła Go DORA – bohaterka ulubionej bajki).
Przepięknie (choć może to nieodpowiedni epitet do bardzo męskich tanecznych wygibasów) też tańczy. Smyk tańczy taki trochę freestyle’owy break dance :) Nie wiem gdzie podpatrzył, ale figury jakie robi budzą we mnie ogromny podziw! Jest bardzo pomysłowy.
Wspaniale sam się bawi – organizuje sobie zabawy, wymyśla zasady.
Jest bardzo cierpliwy, wyrozumiały, kochany, dla brata również.
Jestem dumna kolejny raz ze swojego starszego Syna, tylko jakoś tak....sama nie wiem, brakuje mi w nim tej poprzedniej dziecięcej nieporadności, beztroski, skupiania na sobie uwagi, brakuje mi mojego słodkiego Trzylatka...

niedziela, 4 sierpnia 2013

ZOO KRAKÓW




Piątek. Chłopaki w krakowskim ZOO.


Przy każdej klatce/wybiegu, gdzie był szkic mapy świata z zaznaczeniem na czarno kraju, z którego pochodzi dany mieszkaniec ZOO, Ksawek pytał, dlaczego wszędzie jest narysowana krowa :D






 

piątek, 2 sierpnia 2013

BYLICA





Smyk kaszle od tygodnia, po wizycie u lokalnego pediatry uspokojona wyluzowałam.
Przedwczoraj kaszel się strasznie nasilił, męczy moje dziecko i męczy okrrrooopnie !!!!!
Jestem wtedy taka zła!!! Czemu to nasze kochane dzieciątko tak się musi męczyć!!!
Jeszcze kilka dni temu sprawdzałam mapę pyleń, wszystko wydawało się OK, byłam pewna, że najgorsze za nami.
A tu co? Od wczoraj najgorsze maksymalne, zagrażające życiu stężenie pylenia m.in. BYLICY!
Grzyby i pleśnie też, ale wg ostatnich wyników z testów Smyka (16.04.2013) grzyby i pleśnie na szczęście nie uczulają Ksawka, ale BYLICA owszem! I to bardzo!
Szlag by to trafił!
A ja przedwczoraj cały dzień wietrzyłam mieszkanie, robiłam przeciągi, wysłałam chłopaków do ZOO (gdzie ponoć kichali oboje), gdzie pełno sierści, która przecież też źle wpływa na stan Ksawka, zachęcałam Go do oswojenia się z trawą, spacerowania w upale, robienia bukietów!
Shit!
A może to nasze kochane dzieciątko jest mądrzejsze od nas wszystkich razem wziętych i doskonale wie, DLACZEGO BOI SIĘ TRAW I ODMAWIA CHODZENIA PO NIEJ?!!!!
Och, jaka jestem zła!!!

  
PS. Ksawery jest przecudownym dzieckiem. Jestem absolutnie pod wrażeniem Jego spokoju, dojrzałości, radzenia sobie z dyskomfortem, z nami i naszymi emocjami, to naprawdę bardzo wyjątkowe dziecko.
Dzisiaj rano nieopatrznie palnęłam głupio, że pójdę z Nim na Jego ulubiony plac zabaw, ale potem siły mi zabrakło i musiałam jakoś wybrnąć. Tłumaczę więc jak dorosłemu, że mi gorąco, że mi ciężko, że boje się, że nie dam rady dojść, na co moje dziecko mówi do mnie:
Dobzie mamusiu, nie maltw się, jak będzie Ci ciężko to ja będę Twoim wagonikiem i Cię pociągnę.
A jak Go dzisiaj zapytałam, czy jest smutny – to w tej samej sekundzie strzelił swoim przepięknym uśmiechem i mówi:
Coś Ty mamusiu, zobać, już się uśmiecham!